Czwartek, 25 kwietnia 2024 r. 
REKLAMA

Obrona cywilna leży

Data publikacji: 06 stycznia 2016 r. 22:23
Ostatnia aktualizacja: 11 kwietnia 2021 r. 15:39
Obrona cywilna leży
 

- Spędza mi to sen z powiek - mówił podczas spotkania Komisji ds. Bezpieczeństwa Publicznego i Samorządności Witold Daniłkiewicz, dyrektor Wydziału Zarządzania Kryzysowego i Ochrony Ludności w magistracie. Co nie daje spać panu Witoldowi? Stan obrony cywilnej. By być precyzyjnym - jej brak. 

- Obrona cywilna w naszym kraju jest w stanie rozpadu. I to jest prawda. Mamy mnóstwo różnego rodzaju planów. Potrzeba natomiast jednego - nowej ustawy o ochronie ludności. Czekamy na nią od lat. Co ważne jakiś czas temu wprowadzono zapis dotyczący formacji obrony cywilnej w zakładach pracy - że można je organizować, ale nie jest to obowiązek. I co się stało? Przedsiębiorcy lawinowo zaczęli wysyłać do nas pisma, w których rezygnowali z zakładania takich formacji. W tej chwili zobligowane do działania w formie obrony cywilnej są tylko jednostki miejskie, podlegające prezydentowi - tłumaczył Witold Daniłkiewicz.

Dyrektor WZKiOL przez niemal dwie godziny wyjaśniał radnym, jakie ewentualne zagrożenia mogą czyhać na mieszkańców Szczecina. Doświadczenia z powodzi 1997 r., blackoutu z 2008 r. oraz regularnych podtopień Wyspy Puckiej sprawiły, że miasto jest lepiej przygotowane na ewentualne kryzysy. 

- Na Wyspie Puckiej, na działkach mieszka ok. 1000 osób przez cały rok. Gdyby przerwało tam wały, szybko pojawi się 2,5 metra wody. Jednak stamtąd jesteśmy w krótkim czasie wywieźć ludzi. Jeden z wałów przeciwpowodziowych, po modernizacji, ma wpuszczoną betonową ścianę na sześć metrów. Do tego działają tam dwie przepompownie. To dlatego, że Wyspa Pucka położona jest na torfie, przez który woda przenika. Z podtopieniami muszą natomiast liczyć się mieszkańcy Dąbia (okolic kąpieliska), ul. Szybowcowej, nic nie jest w stanie ochronić tej okolicy w razie cofki.

Szczecin w magazynie przeciwpowodziowym zlokalizowanym w Przedsiębiorstwie Eksploatacji Urządzeń Komunalnych ma składowane 70 tys. worków, do tego także 5 tys. ton piasku. Także w szkole w Dąbiu są przechowywane worki z piaskiem. Do tego w mieście mamy ponad 360 schronów (część z nich jest dzierżawiona, ale można taką umowę  natychmiast wypowiedzieć), są także studnie (to dlatego wystarczają zaledwie trzy beczkowozy).

- Był pomysł, żeby zlikwidować wszystkie baseny przeciwpożarowe, zawsze twierdzę, że to niemożliwe. Owszem, można je „schować" pod fontanną, ale muszą istnieć, koniecznie. Chciałbym, aby radni zabezpieczyli pieniądze dla Zakładu Usług Komunalnych na „uzdrowienie" cieków wodnych, są zaniedbane od kilkunastu lat. Trzeba zająć się ciekiem po cieku, rowem po rowie, jednym słowem potrzebne są środki na grzebanie w ziemi. Jeśli się tego nie zrobi obudzimy się z ręką w nocniku. A najbardziej ucierpią mieszkańcy Dąbia i Wyspy Puckiej - zakończył W. Daniłkiewicz. ©℗

E. KOLANOWSKA

Fot. Mirosław WINCONEK

 

 

 

REKLAMA
REKLAMA

Komentarze

Adam
2016-01-07 12:10:38
Komuno wróć! Ci całe życie gotowali się do wojny i p;od pretekstem obrony ludności gromadzili sprzęt, szkolili ludność, testowali syreny alarmowe i każdy miał swój przydział w razie "czegoś"...

Dodaj komentarz

HEJT STOP
0 / 500


REKLAMA