Sobota, 20 kwietnia 2024 r. 
REKLAMA

Kupowanie (nie)zgodne z prawem

Data publikacji: 15 lutego 2016 r. 09:17
Ostatnia aktualizacja: 11 kwietnia 2021 r. 15:44
Kupowanie (nie)zgodne z prawem
 

Jednorodzinny dom, w otoczeniu zieleni, w dodatku za niewygórowaną - w porównaniu z innymi nieruchomościami - cenę; taka perspektywa oczywiście kusi. I nic to, że dom nie spełnia norm stawianych przez Polski Związek Działkowców, nic to, że ziemia nigdy nie będzie własnością. Choć PZD co i rusz przestrzega przed wmanewrowaniem się w takie umowy, wszystko na nic.

Przejrzeliśmy popularne serwisy ogłoszeniowe, pod lupę wzięliśmy Szczecin. Okazuje się, że nie ma problemu ze znalezieniem domu na działkach do kupienia. Choć przyznać też trzeba, że anonsów jest jednak nieco mniej niż jeszcze rok, dwa lata temu. 

„Ogrody działkowe Piast na Pomorzanach. Super lokalizacja. Centralne ogrzewanie. Dwa pokoje. Woda. Możliwość wjazdu samochodem przez cały tydzień. Spokój. Stan dobry. Polecam" - ten anons podpisany jest - nie ma tutaj żadnego owijania w bawełnę - jako działka do zamieszkania.

„380 m2, różne nasadzenia. Domek piętrowy ocieplony, podpiwniczony, do użytkowania całorocznego. Garaż, pomieszczenia gospodarcze. Sprzedam lub zamienię na małe mieszkanie lub kawalerkę na parterze lub pierwszym piętrze" - takie luksusy oferuje się w ROD Skarbówek.

Nikt nikomu nie może zabronić umieszczania takich ogłoszeń czy to w internecie, czy w gazetach. Jednak, jeśli zdecydujemy się wyłożyć pieniądze na transakcję, musimy pamiętać, że jako działkowcy nie będziemy właścicielami ziemi, jedynie jej użytkownikami. Co więcej - grunt nie może podlegać sprzedaży. Istotne też jest to, że proponowane domy mają zwykle więcej niż 35 m2, stanowią zatem samowolę budowlaną. Tak jak i garaże czy pomieszczenia gospodarcze, tych nawet stawiać nie wolno. Trzeba się więc liczyć z tym, że wszystkie te obiekty będzie trzeba rozbierać i nikt nie weźmie wówczas pod uwagę, że straciliśmy na nie pieniądze. I na koniec argument - powinien przeważać, ale w Polsce jest zwyczajnie ignorowany - na działkach mieszkanie przez cały rok jest zabronione.

Do naszej redakcji zadzwonił Czytelnik, który ma działkę rekreacyjną w północnej dzielnicy Szczecina.

- Moi koledzy też mają swoje ogródki, w innych częściach miasta. I prawie wszędzie to wygląda tak samo. Może nie jest to otwarty konflikt między mieszkającymi na działkach, a nami, co to uprawiają warzywa, od czasu do czasu grilla zrobią, ale atmosfera jest napięta. Bo żeby to biedni ludzie mieszkali... Ale nie. Samochodami fajnymi podjeżdżają, pracują albo już emerytury mają, domki niczym wille stawiają. Nie tak to chyba powinno być. ©℗

(kol)

Fot. R.STACHNIK (arch.)

REKLAMA
REKLAMA

Komentarze

@bolo
2016-02-15 14:47:47
Mógł się Starszy Człowiek rozbudować jak jego zastępcy: Wieczorek i Krzystek. Wybrał skromność czym ośmielił małe kundelki do kąsania po nogawkach. Dziś zajmuje jakieś 2 m kw. na Ku Słońcu ale nawet to nie powstrzymuje małych kundelków przed ujadaniem. Ot taka czerwona natura.
bolo
2016-02-15 09:56:02
- czy w ofercie była także "altanka starszego człowieka"? „Budynek jest dwa razy większy (72 m.kw.) niż dopuszczają przepisy budowlane. Bo na działkach mogą stanąć jedynie obiekty o powierzchni nie przekraczającej 25 m. kw. Xxx od 2003 roku stara się zalegalizować budowę. W 2004 roku ówczesny powiatowy inspektor uznał, że budynek nie jest domem mieszkalnym, a altaną z pomieszczeniami gospodarczymi. Zalegalizował go i nawet nie naliczył za to opłat, choć powinien co najmniej 15 tys. zł. Rok później wojewódzki inspektor nadzoru budowlanego unieważnił tę decyzję. Jurczyk odwoływał się do głównego inspektora nadzoru budowlanego, ale bezskutecznie. Xx interweniował także w Wojewódzkim Sądzie w Warszawie. Ale ten oddalił jego skargę. Na legalizację budynku pozwalałby plan zagospodarowania przestrzennego. W lutym 2009 roku szczecińscy radni przyjęli taki dokument. Ale sprawa znowu trafiła do powiatowego inspektora. W listopadzie ubiegłego roku Xx otrzymał jego decyzję - budynek musi zostać rozebrany w całości, bo jest samowolą budowlaną.- To normalna zemsta za moją działalność - mówił wtedy oburzony Xx. Ale złożył odwołanie od decyzji. Bo jego zdaniem decyzja o rozbiórce zawierała błędy i została wydana z naruszeniem prawa. Z Powiatowego Inspektora Nadzoru Budowlanego odwołanie trafiło do Wojewódzkiego Inspektora Nadzoru Budowlanego. W styczniu tego roku, opierając się na wyroku NSA (ze stycznia 2008 roku - jeżeli do przywrócenia stanu zgodnego z prawem możliwa jest częściowa rozbiórka, to nie należy nakazywać rozbiórki całego obiektu) uchylił on decyzję powiatowego inspektora i przekazał ją do ponownego rozpatrzenia. Sprawa po raz kolejny trafiła do Powiatowego Inspektora Nadzoru Budowlanego. Ten zdecydował nałożyć na nią opłatę legalizacyjną w wysokości 15 tys. złotych. Ale wojewódzki inspektor zakwestionował ją kilkanaście dni temu. - Postanowieniem z dnia 11 września 2012 roku Wojewódzki Inspektor Nadzoru Budowlanego uchylił decyzję powiatowego nakładającą opłatę legalizacyjną w wysokości 15 tys. zł. Aktualnie powiatowy inspektor ponownie rozpatruje sprawę i w najbliższym czasie nałoży postanowieniem stosowną do kategorii i wielkości obiektu opłatę legalizacyjną - poinformowano w szczecińskim magistracie.“ Rozebrano czy się zalegalizowano?

Dodaj komentarz

HEJT STOP
0 / 500


REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA