Piątek, 19 kwietnia 2024 r. 
REKLAMA

Kłopoty to jego specjalność

Data publikacji: 05 grudnia 2017 r. 17:23
Ostatnia aktualizacja: 09 lipca 2019 r. 11:57
Kłopoty to jego specjalność
Fot. Robert Wojciechowski  

I tym razem niepowodzenie. We wtorek sąd próbował kolejny raz zakończyć proces byłego zachodniopomorskiego posła Samoobrony i przedsiębiorcy rolnego Ryszarda Bondy. On nadal choruje. Ale ma też inne kłopoty z wymiarem sprawiedliwości. Sąd nie chce mu odroczyć kary więzienia orzeczonej w innej sprawie. I jeszcze przegrał apelację od wyroku, który zapadł w Goleniowie.

We wtorek szczeciński Sąd Okręgowy po raz kolejny próbował zakończyć jeden z procesów Ryszarda Bondy tzw. tajlandzki. Chodzi o przywłaszczenie maszyn rolniczych od jednego z rolników z okolic Nowogardu wartych ponad 720 tys. złotych oraz oszustwa kredytowe na szkodę BGŻ SA na prawie 2,5 miliona złotych. Proces w tej sprawie trwa już ponad sześć lat. Trzy zajęło sądowi czekanie na zeznania głównego świadka obciążającego Bondę - Wojciecha N., który od kilku lat mieszka w Tajlandii. I nie chce zeznawać w tej sprawie. Prokurator zażądał dla Bondy trzech lat więzienia oraz 90 tys. złotych grzywny. Obrona wniosła o uniewinnienie. Od tej pory jednak nie udało się wydać wyroku, bo Bonda ma problemy ze zdrowiem. Od kilku miesięcy do sądu trafiają zaświadczenia lekarskie, mające potwierdzić jego chorobę oraz pobyty w szpitalach, nie tylko szczecińskich. I tak się stało również we wtorek. Po raz kolejny wpłynęło zwolnienie od lekarza sądowego. Były poseł będzie mógł uczestniczyć w rozprawie dopiero po 20 grudnia

Bonda zasłynął w całym kraju odgrywając główną rolę w tzw. mysim procesie. Był w nim oskarżony o przywłaszczenie 27 tys. ton żyta i pszenicy o wartości 11 mln złotych. Ekspolityk miał zawierać umowy na przechowywanie zboża w magazynach należących do jego spółki, a potem je przywłaszczyć. Bonda twierdził, że część przechowywanego zboża uległa pogorszeniu. Dlatego je sprzedał. Pozostała część ubytków miała powstać m.in. w wyniku występujących wtedy na dużą skalę... myszy. W grudniu 2014 roku szczeciński Sąd Okręgowy skazał Bondę na 6 lat pozbawienia wolności. W czerwcu 2015 roku apelacja złagodziła wyrok do pięciu lat, bez warunkowego zawieszenia wykonania kary. Wyrok jest prawomocny. Kasacja do Sądu Najwyższego została odrzucona. Mimo to Bonda nadal walczy o zmianę tego wyroku. Na razie bezskutecznie. Bo sąd odmówił odroczenia wykonania tej kary. Obrona złożyła zażalenie na tę decyzję. Od lipca tego roku (ze względu na choroby eksparlamentarzysty) ta sprawa czeka na rozpatrzenie w szczecińskim Sądzie Apelacyjnym. Najbliższa próba - za dwa tygodnie.

Ale to nie koniec kłopotów eksposła. W poniedziałek 4 grudnia szczeciński Sąd Okręgowy rozpatrzył apelację Bondy od wyroku, jaki zapadł w jego sprawie, która toczyła się przed Sądem Rejonowym w Goleniowie. I skazał go na grzywnę w wysokości 54 tysięcy złotych.
(dar)

Fot. Robert Wojciechowski

REKLAMA
REKLAMA

Komentarze

typ
2017-12-09 12:00:54
zmieniajcie prawo, które pozwala na takie bezkarne lawirowanie przestępcom! do zwykłego chorego ZUS potrafi przysłać komisję Komisję Uzdrawiającą a chachmęt zawsze znajdzie skorumpowanego lekarza, który za właściwą cenę wystawi mu dowolne zaświadczenie
--
2017-12-06 10:33:39
Przecież bronią ich takie umoczone w lewiznę męty, to co Cię dziwi?
-
2017-12-06 06:44:47
I co, te sądy są takie wspaniałe, że trzeba ich bronić?
"Cyrk"
2017-12-05 22:47:08
Czyli "matactwa i kretactwa" c.d... i jak dlugo jeszcze ??

Dodaj komentarz

HEJT STOP
0 / 500


REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA