Sobota, 20 kwietnia 2024 r. 
REKLAMA

Do pojednania droga daleka

Data publikacji: 29 lipca 2017 r. 11:44
Ostatnia aktualizacja: 09 lipca 2019 r. 11:45
Do pojednania droga daleka
 
Rozmowa z księdzem Kazimierzem Łukjaniukiem, kapelanem środowisk kresowych na Pomorzu Zachodnim*

– Z badań społecznych wynika, że Ukraińcy są bardzo pozytywnie nastawieni do Polaków. W Polsce pracuje obecnie ponad milion Ukraińców. Może więc do pojednania wystarczy już tylko szczerość i prawda w odniesieniu do historii?

– Inne mam zdanie na ten temat. Na pytanie księdza arcybiskupa o moje pochodzenie, odpowiedziałem kiedyś, że jestem Pomorzaninem z urodzenia, ale z pochodzenia tak naprawdę jestem kresowiakiem. Moja mama pochodziła z Wołynia, z parafii Dreżne, ojciec z Podlasia, który uciekając przed wywózką na Sybir w 1939 wyjechał na Wołyń i tam poznał mamę, i tam w Derażnym wzięli ślub. O Wołyniu słyszałem dość wcześnie właśnie od mojej mamy, która przeżyła jako młoda żona i matka napad Ukraińców na jej wieś. Cudem uniknęła śmierci wydostając się z okrążenia i niosąc swoje dwuletnie dziecko, mojego brata. W czasie napadu zginęła jej matka i jej najmłodszy brat.

– A więc szczerość i prawda to za mało, zdaniem księdza?

– Kiedy oglądałam film „Wołyń”, pomyślałem, że to jest film o mojej mamie. Ona przeżyła niemal dokładnie to samo, co główna bohaterka. Do Łucka z Dreżnego jest około 60 km. Oboje uciekając przeszli ten dystans pieszo ukrywając się po lasach. We wsiach żebrali o jedzenie przede wszystkim dla dziecka. Szli miesiąc. W filmie bohaterka ucieka latem, gdy były owoce, kłosy. A moja mama uciekała 30 marca 1943 roku, kiedy jeszcze na polach leżał śnieg. Koczowali w katedrze w Łucku ponad miesiąc. Pracy nie mogła znaleźć, więc znowu żebrała. Kiedy walczyła o życie, Niemcy wyszli z propozycją wyjazdu do Niemiec na roboty. Mama zgłosiła się. Pod Berlin dojechała w bydlęcym wagonie. Mój ojciec już wcześniej był wywieziony przez Niemców do obozu koncentracyjnego niedaleko granicy francuskiej i pracował w jakiejś fabryce. Po przybyciu do Niemiec mama ściągnęła tatę do siebie i do końca wojny pracowali razem. Po wojnie przyjechali do Skolwina, gdzie tata pracował w fabryce papieru. Po wojnie największym marzeniem mojej mamy były skrzydła, dzięki którym mogłaby wrócić na kresy. Chciała odnaleźć swoją wieś i stanąć nad grobem swojej matki.

Cała rozmowa w „Kurierze Szczecińskim”, e-wydaniu i wydaniu cyfrowym z 28 lipca 2017 r.

Rozmawiał Roman K. Ciepliński

* Ksiądz Kazimierz Łukjaniuk jest też dziekanem dekanatu Nowogard, kustoszem Sanktuarium św. Rafała Kalinowskiego, patrona sybiraków w Nowogardzie

REKLAMA
REKLAMA

Komentarze

M.Dem.
2017-07-30 16:08:58
Do "raten". To rozliczanie wedlug nazwisk to moze byc bardzo mylace. Wyczytalam kiedys w jakiejs opinii, ze ksiaze Jeremi Wisniowiecki, znany nam z trylogii Sienkiewicza jako Polak polski ponad wszystko, tak naprawde nie mial w sobie ani 1% polskiej krwi i byl z Rurykowiczow.
raten
2017-07-29 20:07:29
No proszę, już się zaczyna rozliczanie z nazwisk. Lada moment "prawdziwi patrioci" zaczną sprawdzać kto obrzezany, a kto nie, jakiego koloru są podniebienia. A na koniec otworzy się jakiś obozik, oczywiście dla dobra Polaków. Niedobrze mi się robi, kiedy czytam takie wszawe komentarze.
k...k12
2017-07-29 17:25:47
W zębach mnie łupie od tego prymitywnego paternalizmu. Jak nie możesz pokonać wroga, to się do niego przyłącz. Nazwisko ma wschodnie, a jest katolickim księdzem od rzymskiego papy. Obecny lokator Watykanu emancypuje islam na rynku europejskim, kto wie, może przyjdzie taki czas, że rodzina Ł będzie chodzić do meczetu i snuć stosowną narrację. A wystarczyłoby przyswoić sobie trochę literatury z epoki choćby dzienniki Nałkowskiej czy Dąbrowskiej. Obie myślały o pisaniu, publikowaniu, kasie, chorobach, facetach, romansach i akurat los ludności rusińskiej średnio je obchodził, ale musiała tam już wtedy być sytuacja wybuchowa skoro to je martwiło. Zwyczajnie ktoś skorzystał i zabił klina, na wieki już chyba. I nie chodzi o jakąś mityczną Ukrainę tylko o Polskę,żeby nie urosła,,, pod nosem Berlina i Moskwy
M.Dem.
2017-07-29 15:52:35
Pojednanie polsko -ukrainskie, takie naturalne i "od serca", ma szanse zaistnienia? W warunkach, gdy konflikty miedzy narodowosciami odwracaja ich uwage od tego, ze obie sa do wyniszczania na rzecz jednej i tej samej strategii zmniejszania liczby ludnosci w swoich krajach. Czy plany zmniejszania liczby ludnosci - z jednej strony planami ONZ a z drugiej strony planami tworzenia swiatowego wladztwa mas (z jego wizja: kto moze to społeczenstwo tworzyc a kto do unicestwienia/ wykluczenia pokoleniami) beda sprzyjaly ograniczeniu przyczyn wzajemnych antypatii i nietolerancji? Szansy na polubienie i tolerancje bestialstwa oraz wszelkich czynow haniebnych, wobec zwierzat i ludzi, raczej nie bedzie gdy linia polityczna -wzorem społeczenstw cywilizowanych- postawi na uczlowieczenie czlowieka. A czyny odrazajace sa w obu krajach codziennoscia. Nawet kultem. Ukraińcy wlaczaja w to tryb rozkazów odgórnych. Wymagajacych od nich kontynuacji "kultury bohaterstwa narodowego" czyli czynów, jakimi wobec Polaków zasłynął Stefan Bandera na Wołyniu a przedtem jeszcze bojówki żydowskie wobec Polaków w 1939 (Grodno i Białoruś). Kolejnym pokoleniom, w tym dzieciom, taka aktywność życiowa imponuje nierzadko (a może nagminnie w niektórych środowiskach). Łatwiej zdobywa się dobrobyt ta drogą. Polskość też jakos niemrawo i nieskutecznie przeszkadza rozwojowi takiej aktywnosci wladztwa mas. Sytuacja jest antydowodem dla czolowego logo wladztwa mas: "byt okresla swiadomosc" (czyli ze czlowieczenstwo rodzi sie i rosnie w czlowieku gdy ma poczucie trwalosci srodkow do zycia). Uroslo posiadanie mieszkan, ciepla w zimie, dobrego i duzego jedzenia, samochodow. Ale czlowieczenstwo zmalalo.
cap kościelny
2017-07-29 13:50:19
Ukraińcy od trzech wieków śpiewali: "Kak my brosim kajdany-pomnut polskije pany! Pomnut psy-atamany!..." Wszystkie wojny, rzezie i pogromy od zawsze miały podłoże religijne. Tzw. kapłani od zawsze podsycali nienawiść do innych...,do wyznawców innych religii. To też widzimy do dzisiaj....

Dodaj komentarz

HEJT STOP
0 / 500


REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA