Czwartek, 25 kwietnia 2024 r. 
REKLAMA

Pływanie. Nadzieja na kompromis

Data publikacji: 30 listopada 2015 r. 14:05
Ostatnia aktualizacja: 12 grudnia 2015 r. 14:09
Pływanie. Nadzieja na kompromis
 

SĄ szanse, że basen z przeciwprądem zainstalowany na szczecińskiej Floating Arenie po czterech latach od otwarcia obiektu w końcu zostanie oddany do użytkowania. Szczeciński Urząd Miejski, który w maju nakazał rozbiórkę urządzenia, szuka teraz kompromisowego rozwiązania sporu z wykonawcą firmą Transcom z Katowic.

Basen z przeciwprądem na Floating Arenie miał być pierwszym tego typu urządzeniem w Polsce i wizytówką ośrodka przygotowań olimpijskich, który planowano utworzyć w Szczecinie. Od pięciu lat nie jest jednak użytkowany, gdyż zdaniem szczecińskich urzędników nie spełnia wymaganych parametrów.

Magistrat nie odebrał i nie zapłacił za tą inwestycję, a sprawa trafiła do sądu. Po wyroku sądu unieważniającym umowę z wykonawcą, w maju zastępca prezydenta Szczecina Michał Przepiera wezwał wykonawcę firmę Transcom z Katowic do demontażu basenu. Decyzja ta oburzyła architekta obiektu Marka Orłowskiego i część środowiska pływackiego. Wyliczono, że taka operacja kosztowałaby firmę z Katowic ponad miliona złotych, a miasto około 200 tysięcy.

- Zastrzeżenia budzi to, że basen na całej głębokości nie ma równomiernego przeciwprądu, ale to nie przeszkadza, aby doskonalić i monitorować tam technikę. Ma też zainstalowany specjalny dźwig, dzięki któremu mogą do basenu dostać się osoby niesprawne ruchowo. Demontowanie tego basenu to groteskowa sytuacja i wyrzucanie pieniędzy w błoto. Firma Transcom straci milion złotych, a miasto około 200 tysięcy na remont pomieszczenia. Myślę, że nikt sobie nie wyobraża, co to będzie za bałagan, kiedy się tę wannę wydłubie i potem trzeba będzie zalać strop. Na czas remontu trzeba też będzie wyłączyć główny basen z eksploatacji - mówi przed kilkoma miesiącami Marek Orłowski. ©℗ (woj)

Cały artykuł czytaj we wtorkowym wydaniu Kuriera Szczecińskiego, lub w e - wydaniu.

REKLAMA
REKLAMA

Komentarze

Lanie wody
2015-12-01 10:51:19
Jest inwestor - miasto, jest dział zamówień publicznych, który wpisuje do specyfikacji marzenia inwestora, więc w czym tkwi problem? Przetarg określa, co ma być zrobione, a zleceniobiorca to wykonuje.
do Joozka
2015-12-01 10:07:24
A gdzie w trakcie budowy był Inspektor nadzoru czy jak to teraz w modzie Inżynier kontraktu ze strony Zamawiającego? Może przeglądnąć najpierw wpisu w dzienniku budowy?
Joozek
2015-11-30 15:49:23
I bardzo dobrze, że każą demontować. Wykonawcy nagminnie zamieniają zaprojektowane urządzenia na tańsze nie patrząc na ich parametry a później aby tylko inspektor odebrał i skasować pieniądze. Użytkownik niech później "się buja" z badziewiem.

Dodaj komentarz

HEJT STOP
0 / 500


REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA