Sobota, 20 kwietnia 2024 r. 
REKLAMA

Piłka nożna. Wychowankowie w defensywie

Data publikacji: 08 marca 2017 r. 18:04
Ostatnia aktualizacja: 09 marca 2017 r. 06:09
Piłka nożna. Wychowankowie w defensywie
 

Pogoń po raz kolejny rozczarowała. Nie potrafiła wygrać z przeciętnym beniaminkiem z Płocka i już nie sam wynik, ani gra budzą niesmak. Najwięcej kontrowersji wywołują decyzje personalne.

Pogoń w przerwie zimowej pozyskała dwóch piłkarzy, a każdy z nich zamiast dodać drużynie sportowej jakości, to wprowadził tylko niepotrzebne zamieszanie. Nie chodzi o klasę i potencjał Mate Tsintsadze i Nadira Ciftciego. To są dobrzy piłkarze, którzy w innych okolicznościach mogliby wynieść drużynę na lepszy poziom.

Chodzi bardziej o to, co się wydarzyło w drużynie, gdy obaj pojawili się w klubie. Pozyskanie Tsintsadze spowodowało, że klub musiał się rozstać z Takafumi Akahoshim. Oczywiście Japończyk mógł pozostać w drużynie, miał ważny kontrakt, ale byłby trzecim piłkarzem spoza Unii Europejskiej, a grać może tylko dwóch. Ponieważ w klubie mocno liczy się na eksplozję talentu Seyi Kitano, to zdecydowano, że Akahoshi dostanie zgodę na zmianę barw klubowych.

Tsintsadze kosztem Matrasa

Ponadto pozyskanie Tsintsadze spowodowało też, że w drugiej linii portowców zaczęło brakować miejsca dla najlepszego defensywnego pomocnika polskiej ekstraklasy w rundzie jesiennej Mateusza Matrasa. To jest piłkarz, który odmówił przedłużenia kontraktu, więc klub tak naprawdę nie wie, jak z nim postąpić.

Zdecydowano, że piłkarz zostanie w składzie, ale przesunięty do defensywy. Gra w obronie nie czyni jednak z Matrasa klasowego piłkarza, był nim jako defensywny pomocnik. Może występować bliżej swojego bramkarza, ale tylko w sytuacjach wymuszonych, jak to miało miejsce w poprzednim sezonie, ale jego nominalną pozycją jest środek pomocy. Pogoń zatem pozyskując zdolnego piłkarza z Gruzji pozbawiła się innych atutów.

Kolejnym transferem był Nadir Ciftci. Turek z holenderskim paszportem wzmocnił portowców po dość długim okresie przerwy w grze i na razie nie spełnia oczekiwań. Jego pozyskanie spowodowało, że na wypożyczenie odeszło dwóch wychowanków: Łukasz Zwoliński i Jakub Piotrowski. To byli piłkarze, którzy jesienią nie grali dużo, ale jednak byli brani pod uwagę. Obecnie ich nie ma, bo uznano, że przyjście Ciftciego spowoduje jeszcze większe problemy z grą wyżej wymienionych.

Obrywają wychowankowie

Pogoń pozyskując dwóch piłkarzy chciała dokonać pozytywnych korekt, a spowodowała dość znaczne spustoszenie i naruszenie hierarchii w szatni. Kto najbardziej na całym zamieszaniu obrywa? Wychowankowie.

Tsintsadze jest w drużynie zaledwie od dwóch miesięcy i w pierwszych pięciu meczach za każdym razem wychodził na boisko w wyjściowej jedenastce. Pogoń rozegrała na wiosnę pięć spotkań i za każdym razem 22-letni Gruzin miał być wiodącą postacią w środku boiska.

Pięć meczów w wyjściowym składzie to jest to dokładnie tyle, ile w ciągu całej swojej kariery zagrał w wyjściowym składzie wychowanek i rówieśnik Tsintsadze – Dawid Kort. 22-letni pomocnik debiutował w pierwszej drużynie Pogoni już cztery lata temu, później był dwukrotnie wypożyczany, a w obecnym roku na pięć spotkań zagrał zaledwie przez 8 minut.

Wspomniany Tsintsadze zaliczył natomiast w tym czasie 363 minuty. 363 minuty to o 73 minuty więcej niż Dawid Kort zdołał zagrać w całym obecnym sezonie w meczach ekstraklasy. To nie są piłkarze o jednakowej charakterystyce, Tsintsadze jest piłkarzem bardziej defensywnym, a Kort ofensywnym, jednak chciałoby się, żeby w drużynie rywalizacja przebiegała w uczciwy sposób i na równych zasadach. Na dziś wygląda to tak, że przywileje mają piłkarze zatrudnieni z zewnątrz.

Ciftci wysadził Korta i Zwolińskiego

Kolejnym na to przykładem jest Nadir Ciftci. Swój debiut zaliczył zaledwie po dwóch treningach, a trenujący przez cały okres przygotowawczy Dawid Kort usiadł zamiast na ławce rezerwowych na trybunach. Ciftci w kolejnych trzech meczach grał już w wyjściowym składzie. Dla porównania Łukasz Zwoliński w rundzie jesiennej tylko w trzech pierwszych meczach rozpoczynał grę w wyjściowym składzie, a później był już głównie rezerwowym.

Kolejnym przykładem na to, że piłkarze pozyskani przez klub mają nieco łatwiej od wychowanków jest David Niepsuj. To 22-letni piłkarz, który dotąd nie był powoływany do reprezentacji młodzieżowej Marcina Dorny – w przeciwieństwie do Huberta Matyni, wychowanka klubu.

Wobec kontuzji Ricardo Nunesa i wypożyczenia Mateusza Lewandowskiego jedynym nominalnym lewym obrońcą pozostał właśnie Matynia. W przeciwieństwie do Niepusuja ma już doświadczenie z gry w ekstraklasie i jest nominalnym lewym obrońcą. ale na lewej obronie zagrał Niepsuj.

Matynia czwartym lewym obrońcą

Wygląda zatem na to, że Matynia jeszcze przed wypożyczeniem Lewandowskiego był w klubie czwartym lewym obrońcą. Skoro tak jest, to może nie warto takiego piłkarza trzymać w pierwszym zespole, ale skoro w czasie leczenia kontuzji pytał o niego Marcin Dorna, to znaczy, że w piłkarzu drzemią możliwości i potencjał, ale w rywalizacji z Niepsujem Matynia wyszedł jako przegrany.

Wypożyczenia do innych klubów Zwolińskiego i Piotrowskiego (a także S. Murawskiego, który mógłby być alternatywą na środku defensywy), preferowanie Tsintsadze kosztem Korta, Matrasa kosztem Rudola na pozycji środkowego obrońcy, Ciftciego kosztem Zwolińskiego, Niepsuja kosztem Matyni pokazuje, że wychowankowie są w drużynowej hierarchii w głębokiej defensywie.

Pokazuje to też przykład Marcina Listkowskiego. 19-letni junior w tym roku wychodził na boisko trzy razy w roli rezerwowego. Za pierwszym razem dostał 19 minut (zaliczył asystę), następnie 2, a potem 8. To słaba promocja wychowanków.

Pogoń ma dobrze funkcjonującą akademię, która z każdym rokiem staje się lepsza, metody pracy są na coraz lepszym poziomie, metodologia treningów, wprowadzany model gry od najmłodszych grup wiekowych pokazują, że w wielu elementach szkolenia poziom jest coraz wyższy. Pogoń w najmłodszych grupach wiekowych daje do reprezentacji dużą liczbą swoich piłkarzy. Jest się czym chwalić.

Wyniki i grę można zmienić

Obserwując jednak proces promocji swoich piłkarzy w pierwszej drużynie nie wygląda to wcale na to, że ci wychowankowie zostali dobrze przygotowani do wysokiego wyczynu. Wyniki drużyny są dziś złe, gra wygląda fatalnie, ale to szybko można zmienić. Jeżeli zaniedba się proces promocji własnych piłkarzy, to efekty mogą okazać się już nieodwracalne. Talenty przepadną.

Można oczywiście dyskutować, czy tacy piłkarze, jak: Rudol, Matynia, Kort, czy Zwoliński są na tyle utalentowanymi graczami, żeby na nich stawiać. Skoro jednak szanse otrzymują: Tsintsazde, Ciftci i Niepsuj, to chciałoby się, żeby taką samą dostawali wychowankowie. Nie dostają jej.

Pogoń jest jednym z sześciu klubów należących do Grupy Big Six skupiających najlepsze w kraju akademie. Spośród tych sześciu klubów w wyjściowej jedenastce Zagłębia Lubin grywało ostatnio czterech wychowanków (Woźniak, Jach, Jagieło, Kubicki), Lecha Poznań trzech (Kędziora, Bednarek, Kownacki) i ani jeden w Jagiellonii Białystok, Lechii Gdańsk i Legii Warszawa.

Te trzy kluby stanowią jednak absolutny top w polskiej ekstraklasie. Są zatem usprawiedliwione. Jeżeli zatem obecna Pogoń nie potrafi zdobywać punktów, nie ma stylu i wyrazu, to niech chociaż promuje swoich piłkarzy. Nie ma ani jednego, ani drugiego. ©℗ Wojciech PARADA

Fot. R. Pakieser

REKLAMA
REKLAMA

Komentarze

zworki
2017-03-09 00:24:04
wole korta i zwolinskiego niz innych grajkow

Dodaj komentarz

HEJT STOP
0 / 500


REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA