Piątek, 19 kwietnia 2024 r. 
REKLAMA

Piłka nożna. Sandecja na początek

Data publikacji: 10 lutego 2018 r. 08:45
Ostatnia aktualizacja: 10 lutego 2018 r. 08:45
Piłka nożna. Sandecja na początek
 

Siedem tygodni trwała przerwa zimowa w rozgrywkach piłkarskiej ekstraklasy. Pogoń rozpoczyna w sobotę batalię o utrzymanie się w ekstraklasie. Zajmuje ostatnie miejsce w tabeli i już w pierwszym spotkaniu rundy wiosennej zagra mecz o wyjątkowo dużym ciężarze gatunkowym (początek spotkania z Sandecją, g. 15.30).

Biorąc pod uwagę potencjał jej sobotniego rywala – Sandecji Nowy Sącz, a także terminarz kolejnych spotkań w rundzie zasadniczej, to można pokusić się o stwierdzenie, że teoretycznie to jeden z najłatwiejszych, jeśli nie najłatwiejszy przeciwnik w ciągu najbliższych dwóch miesięcy.

Dodatkowym smaczkiem pojedynku jest fakt, że trenerem beniaminka ekstraklasy jest 51-letni Kazimierz Moskal, który po raz ostatni prowadził jakikolwiek klub piłkarski osiem miesięcy temu podczas zakończenia poprzedniego sezonu. Pogoń pokonała wówczas Koronę Kielce 3:0, a szkoleniowiec po tym spotkaniu pożegnał się ze szczecińskim klubem, a powróci na ławkę trenerską na tym samym stadionie, ale już jako trener drużyny przyjezdnej.

Cztery punkty różnicy

Sandecja wyprzedza portowców w tabeli o cztery punkty. Z jednej strony to całkiem niewiele, a z drugiej całkiem sporo. Pogoń w przypadku wygranej zbliży się do rywala na odległość jednego punktu, a jeżeli wygra różnicą przynajmniej dwóch goli, to mieć będzie też korzystniejszy bilans bezpośrednich spotkań. W efekcie może to mieć duże znaczenie na mecie rozgrywek.

Jeżeli jednak rywal nie da się pokonać, to sytuacja portowców już po pierwszym tegorocznym meczu zrobi się trudna i nerwowa. W przypadku remisu Pogoń wciąż będzie tracić do rywala cztery punkty, ale de facto do drobienia będzie tych punktów pięć, bo Sandecja będzie miała korzystniejszy bilans spotkań.

Jeżeli natomiast Sandecja wygra, to zwiększy swoją przewagę do siedmiu punktów, a de facto do odrobienia będzie tych punktów osiem. Pogoń zatem wygraną może praktycznie niemal całkowicie zniwelować stratę do rywala z bezpośredniej strefy spadkowej, ale jeżeli mecz ułoży się źle, to może już po pierwszym spotkaniu mocno się pogrążyć. Stawka zatem jest bardzo duża.

Bojowe nastroje

W drużynie Kosty Runjaica panują bojowe nastroje, nikt nie dopuszcza do siebie myśli o spadku, albo o stracie punktów w sobotniej konfrontacji. Potencjał Pogoni jest większy od Sandecji, w szczecińskim zespole jest więcej indywidualności, ale podobnie było w wielu spotkaniach jesienią, a efekty były opłakane.

Szczecinianie przystąpią do meczu z Sandecją niemal w najsilniejszym składzie. Za żółte kartki pauzować będzie Marcin Listkowski, który w obecnej rundzie ma duże szanse stać się w zespole postacią ważną, decydującą o obliczu drużyny. Z Sandecją jednak nie zagra.

Wielkich zmian w składzie w porównaniu z rundą jesienną raczej nie należy się spodziewać, będzie on zbliżony, lub nawet identyczny do wyjściowej jedenastki w ostatnim sparingowym meczu z FC Aktobie, który był taki sam, jak w ligowym, wygranym 3:1 spotkaniu z Lechią Gdańsk. Trener Runjaic ufa tym piłkarzom, którzy przedłużyli szanse Pogoni na uratowanie ekstraklasy, ale są to też ci sami gracze, którzy pchnęli naszą drużynę na ostatnie miejsce w tabeli.

Jeżeli Pogoń rozpocznie mecz z Sandecją w składzie takim samym, jak w ostatnim sparingu z Aktobie, a wszystko na to wskazuje, że tak będzie, to oznaczać to będzie, że do nowej rundy przystąpi w niezmienionym składzie w porównaniu z poprzednią rundą, zakończoną ostatnim miejscem w tabeli. 

Pogoń po raz ostatni rozpoczęła nową rundę bez choćby jednego nowego piłkarza w wyjściowym skłądzie pięć lat temu. Przegrała wtedy na inaugurację rundy wiosennej z Zagłębiem w Lubinie 0:3, a całą rundę miała fatalną.

Zagadka z Rasmussenem

W meczu z FC Aktobie nie grał jeszcze Morten Rasmussen, bo nie było go jeszcze z drużyną. Bardzo prawdopodobne, że zagra on w sobotnim meczu od pierwszej minuty. 33-letni Duńczyk ma się okazać dla drużyny potężnym wzmocnieniem, jednak jest z zespołem krótko, nie wystąpił w ostatniej grze wewnętrznej, bo narzekał na lekki uraz. Trener Runjaic w tej kwestii podejmie decyzję na podstawie obserwacji podczas kilku treningów.

Wystawienie nawet tej klasy piłkarza bez choćby jednej próby na pewno jest pewnym ryzykiem, jednak trzeba też przyznać, że konkurencji w ataku zbyt mocnej Duńczyk nie ma. Dziś rywalizuje o miejsce w składzie praktycznie tylko z Łukaszem Zwolińskim, który w całym poprzednim roku zdobył zaledwie jedną bramkę i głównie z powodu jego fatalnej skuteczności klub zdecydował się na mocny zagraniczny transfer.

Pozyskany tej zimy Adam Buksa był w ostatnim czasie kontuzjowany, jego szanse na występ w sobotnim meczu są zatem ograniczone. Ponadto, wypożyczony z Zagłębia Lubin napastnik nie błysnął podczas zimowych gier kontrolnych, nie zdobył gola, choć grał całkiem sporo.

Dwójka napastników

Może się też okazać, że w wyjściowym składzie zagrają zarówno Zwoliński, jak i Rasmussen. Trener Runjaic próbował rozwiązania z dwójką napastników w swoim debiucie z Wisłą w Krakowie, ale mocno zawiedli go wtedy skrzydłowi, których już nie ma w Pogoni: Dariusz Formella i Adam Gyurcso.

Spas Delev, Adam Frączczak, a także Dawid Błanik prezentowali się podczas zimowych sparingów okazale, jest szansa, że utrzymają dobrą dyspozycję, bo grając dwójką napastników potrzebna jest szczególnie aktywna postawa skrzydłowych. W obecnej sytuacji jest na to zdecydowanie większa gwarancja, niż wtedy, gdy byli do dyspozycji: Gyurcso i Formella.

Podczas gier kontrolnych Pogoń rozpoczęła mecz dwójką napastników w rywalizacji z austriackim Altach. To był najbardziej wymagający przeciwnik podczas zgrupowania w Turcji i w pierwszej połowie nasza drużyna wypadła biorąc pod uwagę wszystkie sparingi zdecydowanie najbardziej korzystnie.

Umiała zdominować silnego rywala w środkowej strefie boiska, nie dopuszczała do sytuacji bramkowych przeciwnika, a sama z łatwością konstruowała atak pozycyjny. Organizacja gry była na dobrym poziomie i być może Kosta Runjaic pamiętając tamten mecz zechce go w sobotniej konfrontacji powtórzyć.

Trzy transfery Sandecji

Sandecja nie będzie łatwym rywalem do pokonania, pozyskała w przerwie zimowej trzech wartościowych piłkarzy. Jednym z nich jest 29-letni były klubowy kolega Cornela Rapy z rumuńskiego Otelul Galati, Aleksandru Benga. To jest środkowy obrońca, mający na koncie jeden występ w fazie grupowej Ligi Mistrzów, gracz doświadczony, z określonym dorobkiem prawie 200 występów w lidze rumuńskiej.

Drugim pozyskanym piłkarzem jest niespełna 22-letni słowacki pomocnik Jakub Gric, mający mimo młodego wieku już blisko 100 występów w lidze słowackiej. Trzecim wzmocnieniem jest 22-letni młodzieżowy reprezentant Polski Jakub Bartosz.

Sandecja zatem wzmocniła skład i teoretycznie nie powinna grać gorzej, niż jesienią. Pogoń jednak może zaprezentować się na tyle korzystnie, by swojego pierwszego w tym roku przeciwnika pokonać dość wyraźnie. I na to wszyscy w Szczecinie liczymy. ©℗ 

Wojciech PARADA

Fot. R. Pakieser

REKLAMA
REKLAMA

Dodaj komentarz

HEJT STOP
0 / 500


REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA