Środa, 24 kwietnia 2024 r. 
REKLAMA

Piłka nożna. Na Legię z trzema juniorami

Data publikacji: 30 marca 2017 r. 18:48
Ostatnia aktualizacja: 30 marca 2017 r. 18:48
Piłka nożna. Na Legię z trzema juniorami
 

Pogoń w sobotę zagra w Warszawie z mistrzem Polski Legią Warszawa i z całą pewnością nie będzie w tym spotkaniu faworytem. Po raz ostatni wygrała a stolicy prawie 34 lata temu. Z obecnych piłkarzy Pogoni na świecie był już tylko jeden z nich – Rafał Murawski, który miał zaledwie 1,5 roku i absolutnie nie może tamtego meczu kojarzyć.

1,5 roku temu Pogoń przegrała w Warszawie 0:1 i choć tradycyjnie punktów nie zdobyła, to jednak w tamtym spotkaniu została zapamiętana z zupełnie innej strony.

Trener Czesław Michniewicz desygnował do gry w wyjściowym składzie dwóch juniorów: Marcina Listkowskiego i Michała Walskiego, kolejny – Jakub Piotrowski wystąpił w roli zmiennika, ponadto od pierwszej minuty wystąpił inny gracz wychowany w Akademii – Sebastian Murawski.

Dziś taka sytuacja wydaje się nieprawdopodobna. Pogoń wtedy przegrała 0:1, ale żaden z wymienionych piłkarzy nie zawiódł. To gracze bardziej doświadczeni, pozyskani w celu poprawy jakości drużyny zawiedli: Takafumi Akahoshi, Patryk Małecki i Vladimir Dwalishvili, których w pomeczowych ocenach sklasyfikowaliśmy gorzej od naszych juniorów.

Pochwały dla juniorów

O Listkowskim i Walskim napisaliśmy wówczas w samych superlatywach:

Kolejny udany występ 17 latka. Kapitalne otwierające podanie do Dvalishviliego zmarnowane przez Gruzina. Imponował dynamiką, szybkością, z każdą minutą tracił jednak siły, notuje jednak ciągły progres. – tak oceniliśmy występ Listkowskiego.

Występ kapitana reprezentacji Polski juniorów jest w sobotę w Warszawie mało prawdopodobny. Piłkarz w środę grał swój trzeci w ciągu ostatnich sześciu dni mecz w reprezentacji Polski juniorów, rywalizował między innymi z piłkarzami, którzy mają za sobą występy w fazie grupowej Ligi Mistrzów (trzech Chorwatów) i na pewno nie zdąży się zregenerować na tyle, by wystąpić przeciwko Legii w wyjściowym składzie.

W sobotnim meczu nie zobaczymy zatem prawdopodobnie żadnego z czterech młodzieżowców, którzy spełniali ważne role w spotkaniu rozegranym 8 listopada 2015 roku. O występie Walskiego pisaliśmy wówczas w sposób następujący:

Debiut w obecnym sezonie w wyjściowym składzie. Udany występ, nie zląkł się mocnych i silnych fizycznie rywali, toczył męskie pojedynki, bardzo często wygrane. W roli defensywnego pomocnika wypadł solidnie, udowodnił, że można na nim polegać.

18-latek bez kompleksów

Walski miał wtedy 18 lat, to był jego jedyny mecz w sezonie, w którym zagrał w pełnym wymiarze czasowym w meczu ekstraklasy, a mierzył się przeciwko takim piłkarzom, jak: Duda, Vranjes, Jodłowiec czy Furman. Dał radę, ale dziś nie ma go już w Pogoni, bo trener Michniewicz po jednorazowym zaufaniu już więcej na młodego piłkarza nie postawił.

W Pogoni nie ma obecnie też dwóch pozostałych młodzieżowców, którzy zagrali w tamtym meczu. Zarówno Murawski, jak i Piotrowski są jednak tylko wypożyczeni do klubów z I i II ligi i jest jeszcze możliwy ich powrót do Szczecina. O występie Murawskiego, który pechowo musiał opuścić boisko po niespełna pół godzinie gry z powodu kontuzji, napisaliśmy w sposób następujący:

Pechowy występ 21 letniego obrońcy który do momentu odniesienia kontuzji spisywał się poprawnie, dobrze się ustawiał i przerywał większość ataków rywala.

To był przełomowy moment w dotychczasowej karierze młodego obrońcy, który przed meczem z Legią otrzymał powołanie do reprezentacji młodzieżowej Marcina Dorny, a w Pogoni zagrał nie dlatego, że kogoś zastępował z powodów losowych, ale wywalczył sobie miejsce w składzie. Jak się później okazało, z powodu kontuzji na bardzo krótko. Później ju z do kadry Marcina Dorny nie powrócił, a w Pogoni też cieszył się coraz mniejszym zaufaniem.

Debiut Piotrowskiego

Ostatni z juniorów w tamtym meczu Jakub Piotrowski zaliczył 10-minutowy debiut, a pisaliśmy o jego występie w sposób następujący:

Debiut 18 latka. Grał krótko, jedna próba strzału – bardzo lekkiego.

Mecz z 8 listopada 2015 roku był jedynym z ośmiu ostatnich rozegranych w Warszawie, w którym szczecinianie stracili zaledwie jednego gola. W pozostałych zawsze dwa, lub trzy. ©℗

Wojciech PARADA

REKLAMA
REKLAMA

Dodaj komentarz

HEJT STOP
0 / 500


REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA