Piątek, 19 kwietnia 2024 r. 
REKLAMA

Piłka nożna. Dawnych wspomnień czar (część 3, FILM)

Data publikacji: 26 lipca 2015 r. 12:11
Ostatnia aktualizacja: 26 lipca 2015 r. 12:15
Piłka nożna. Dawnych wspomnień czar (część 3, FILM)
 

W niedzielę o g. 15.30 piłkarze Pogoni Szczecin podejmują na własnym boisku Śląsk Wrocław. Oba kluby w swojej historii toczyły wiele pasjonujących pojedynków.

Na przełomie lat 70 i 80 ubiegłego wieku Śląsk Wrocław uchodził za klub świetnie pracujący z młodzieżą. W latach 1978-82 za każdym razem zdobywał medale mistrzostw Polski juniorów.

Wtedy do drużyny seniorów trafili z drużyny juniorów tacy piłkarze, jak: Ryszard Tarasiewicz, Waldemar Prusik, Paweł Król, czy Waldemar Tęsiorowski - późniejsi reprezentanci Polski dorosłej reprezentacji i filary wrocławskiej drużyny z lat 80, kiedy zespół też osiągał sukcesy i też liczył się w krajowej rywalizacji. Wspomniany Tarasiewicz po raz pierwszy wystąpił na stadionie Pogoni 3 kwietnia 1982 roku, a jego gol zadecydował o wygranej wrocławian 1:0.

- Graliśmy wówczas bardzo dobrze w defensywie - wspominał po latach Tarasiewicz.

Rzeczywiście, Śląsk przyjechał do Szczecina po pięciu z rzędu wyjazdowych spotkaniach, w których nie stracił gola.

- Analizując grę rywala, wiedzieliśmy o tym - mówi Zbigniew Kozłowski, obrońca w tamtym meczu. - Wiedzieliśmy też, że nie strzela goli.
 
W tych pięciu meczach Śląsk do bramki rywala trafił tylko raz. Natomiast Pogoń rozgrywała dziesiąty mecz z kolei przed własną, z których tylko jeden zremisowała (w poprzedzającej kolejce meczu ze Śląskiem z Lechem 1:1), a pozostałe wygrała. 
Miała dużą szansę na przełamanie monopolu Śląska już na początku spotkania.

36 letni wówczas Zenon Kasztelan, dla którego był to ostatni sezon gry w ekstraklasie wykonywał rzut karny i fatalnie przestrzelił. Wcześniej jedenastki wykonywał pewnie.

- To był przełomowy moment nie tylko meczu, ale całego sezonu - wspomina Jerzy Kopa, trener Pogoni. - Gdybyśmy wtedy wygrali, to inaczej potoczyłaby się dalsza część sezonu - zarówno dla Śląska, jak i dla nas.

Śląsk zakończył rozgrywki na drugim miejscu, a tytuł mistrzowski przegrał w dramatycznych okolicznościach dopiero w ostatnim meczu sezonu.

Zobacz, jakie gole w latach 80 ubiegłego wieku strzelał legendarny piłkarz Śląska Wrocław, a następnie trener Pogoni Szczecin Ryszard Tarasiewicz:

 

W sezonie 1986/87 Pogoń rywalizowała ze Śląskiem o najwyższe cele. To był najbardziej udany sezon dla szczecińskiej drużyny w historii. Po pierwszym meczu rewanżowej rundy rozgrywek nic jednak nie wskazywało, że Szczecin może się cieszyć z tytułu wicemistrza Polski.

W nim portowcy mierzyli się we Wrocławiu ze Śląskiem i doznali klęski, przegrywając 1:4. We wcześniejszych latach Pogoń przegrywała już różnicą trzech goli ze Śląskiem, ale w tym przypadku miało to istotny wpływ.
 
Przepis był wówczas taki, że za wygraną różnicą trzech goli przyznawało się trzy punkty (za wygraną mniejszą ilością goli tylko dwa). Drużynie, która przegrywała tak wysoko odejmowano jeden punkt. Pogoń zatem już po pierwszym spotkaniu ze Śląskiem straciła do najgroźniejszego rywala w walce o medalową lokatę aż cztery punkty.

- Zimą wyjechał nielegalnie do Niemiec Janusz Makowski - mówi Andrzej Rynkiewicz, wtedy kierownik drużyny. - Był stoperem, naszą ostoją, wyciął nam wielki numer.

Pogoń długo szukała jego następcy. W spotkaniu ze Śląskiem grał Mariusz Borkowski - pół roku wcześniej mistrz Polski juniorów. Później jednak pozycję Makowskiego z powodzeniem zajął Jerzy Sokołowski.

- Mimo tej porażki, trener Leszek Jezierski nie zmieniał trzonu zespołu - mówi Adam Benesz, wtedy pomocnik Pogoni. - To był klucz do sukcesu - zaufanie do piłkarzy, na których postawił w okresie przygotowawczym. (p)

Na zdjęciu: Ryszard Tarasiewicz w latach 80 ubiegłego wieku z łatwością zdobywał bramki przy ul. Twardowskiego w Szczecinie.

REKLAMA
REKLAMA

Dodaj komentarz

HEJT STOP
0 / 500


REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA