Piątek, 19 kwietnia 2024 r. 
REKLAMA

Piłka nożna. Beniaminek skarcił portowców

Data publikacji: 27 sierpnia 2017 r. 18:01
Ostatnia aktualizacja: 28 sierpnia 2017 r. 23:18
Piłka nożna. Beniaminek skarcił portowców
 

Sandecja - Pogoń Szczecin 2:1 (0:1) 0:1 Formella (20), 1:1 Kolew (56), 2:1 Kolew (75).

Żółte kartki: Bucko, Dudzic, Kolew, Mraz, Szufryn (Sandecja), oraz Dwali, Drygas, Rapa (Pogoń).

Sędziował Jarosław Przybył (Kluczbork).

Widzów 2240

Sandecja: Gliwa - Kubáň, Szufryn, Kraczunow, Mráz - Dudzic, Bučko, Baran, Brzyski (84, Danek) - Trochim (72, Piszczek), Kolew (80, Cetnarski).

Pogoń: Załuska - Niepsuj, Râpă, Dwali, Nunes - Formella, Drygas (64, Murawski), Piotrowski (79, Hołota), Kort (80, Listkowski), Gyurcsó - Frączczak.

Pogoń przegrała wyjazdowy mecz z Sandecją Nowy Sącz, absolutnym ekstraklasowym nowicjuszem, który na dodatek nie może występować w swoim mieście i na swoim stadionie. To jednak ambitny beniaminek sprawiał wrażenie drużyny bardziej zdeterminowanej, mającej plan na spotkanie i realizującej założenia.

Pogoń sprawiała wrażenie drużyny, która jest przekonana o swojej piłkarskiej wyższości, ale tą trzeba jeszcze pokazać na boisku, trzeba biegać, a mecz ciężka praca wypracować. Portowcy tego nie zrobili. To już kolejne spotkanie, w którym podopieczni trenera Skorży źle wyglądają pod względem cech wolicjonalnych, mają kłopot z wygraniem rywalizacji w środkowej strefie boiska, konstruowaniem ataku pozycyjnego, a kilku graczy sprawia wrażenie nie do końca w stu procentach zaangażowanych.

Problem z pressingiem

Pogoń po pierwszej połowie mecz prowadziła, choć do momentu strzelenia gola, nie za bardzo wiedziała, jak sobie z przeciwnikiem poradzić. Miała problem z agresywnym kryciem już na własnej połowie boiska, nie umiała się tym samym przeciwstawić.

Dopiero gol Formelli, który do tego momentu był całkowicie niewidoczny, spowodował, że szczecinianie złapali odpowiedni rytm, potrafili utrzymać się przy piłce, długo ją rozgrywali, przygotowywali atak pozycyjny, sprawiali wrażenie zespołu panującego nad sytuacją i mogli nawet podwyższyć rezultat meczu, ale świetnej okazji nie wykorzystał ponownie Formella, a Piotrowski w przedziwny sposób nie zapanował nad piłką będąc przez nikogo nie atakowany w polu karnym.

Sandecja po przerwie powtórzyła manewr z pierwszej połowy. Znów zaatakowała, była agresywna, mobilna, niewiele w jej poczynaniach było piłkarskiej jakości, ale mocny nacisk na bezradnych portowców sprawiał, że nasza defensywa - tak mocno chwalona w ostatnich meczach - tym razem miała kłopot z powstrzymaniem piłkarzy, którzy jeszcze niedawno grali w I lidze.

Bezproduktywny Gyurcso

Portowcy zostali najpierw skarceni golem wyrównującym, obrońcy stali, jak wmurowani, nie interweniowali, byli źle ustawieni, bezradni i niezorientowani. Szczecinianie szybko chcieli ponownie wyjść na prowadzenie. Aktywny był Kort, posłał jedną znakomitą piłkę do Gyurcso, ale węgierski skrzydłowy był wyjątkowo źle dysponowany.

Trener Skorża próbował zmienić obraz meczu dokonywanymi zmianami. Nie zaryzykował wprowadzeniem na boisko Kowalczyka, który nigdy w takich sytuacjach nie zawodził. Wpuścił Murawskiego, który był cieniem piłkarza sprzed dwóch lat, praktycznie niewidoczny, nie angażował się, nie wprowadził niczego ożywczego, konstruktywnego.

Zdecydowanie lepszą zmianę dał Listkowski, ale było już za późno na zmianę wyniku. Pogoń atakowała, ale robiła to bez pomysłu, nie stwarzała sytuacji, nie zagrażała bramce Sandecji. Tak naprawdę to Pogoń nie pokazała niczego innego, jak w ostatnim meczu z Arką. Wynik był tylko zgoła odmienny.

W Gdyni też portowcy mieli problem z agresywnie grającym rywalem, tym razem nie dostawali już prezentów i spotkali się z przeciwnikiem mocniej naciskającym na nasza defensywę. Okazuje się, że w polskiej ekstraklasie wciąż czynnikiem decydującym o sukcesie jest aktywny udział w meczu, agresywna postawa, cechy wolicjonalne, a mniej decydujące są elementy piłkarskie, które w przypadku każdej w drużyn są na podobnym bardzo słabym poziomie. ©℗ Wojciech Parada

REKLAMA
REKLAMA

Komentarze

Kalafior
2017-08-28 22:11:26
oprócz napastnika potrzebny jest jeszcze prawdziwy rozgrywający. Facet a nie dzieciak jak Kort którego łatwo wyłączyć z gry
Obserwator
2017-08-28 12:26:52
Dajcie dorobić biednym piłkarzom,powrócił Piłkarski Poker.
Victor
2017-08-27 21:49:56
Od 2 lat wszyscy widzą, że potrzebny jest napastnik z prawdziwego zdarzenia. Tylko zarząd z Panem prezesem Mroczkiem udaje,że nie ma takiej potrzeby.Wiele drużyn o mniejszych mozliwosciach finansowych dokopnało odpowiednich inwestycji. My jesteśmy zbywani pokręnym tłumaczeniem o zrównoważonym rozwoju. Panie prezesie, jeżeli nie ma Pan pomysłu iśrodków to po prostu niech Pan sprzeda udziały komuś ko ma pieniadze i odpowiednią koncepcję. Chyba,. że 70 lecie będziemy światować w I lidze!!!
kibic
2017-08-27 20:46:16
Redaktor narzeka na Gyurcso, ale nikt nie umie mu podać piłki. On od początku walczy o z góry stracone piłki. Czasami jest świetnie ustawiony ale podają mu za plecy albo tak że nie może do piłki zdążyć.
gregor102
2017-08-27 20:11:01
Kilku, za przeproszeniem "geriatryków" z Nowego Sącza, pokonało młodych, ambitnych zawodników Pogoni...smutne..
Do Jacka - poniżej.
2017-08-27 19:24:34
Chwilowy kryzys w firmie lub klubie nigdy nie powoduje gwałtownych zmian strategicznych inwestycji ( na przykład stadionu ). Tylko głupcy i amatorzy tracą głowę i bez sensu zmieniają swoje plany i póżniej tego żałują. Nowy stadion musi być , bo Pogoń wyjdzie z kryzysu i będzie bardzo mocna . Nie wierzycie ??? To kur.. uwierzcie.
Kryzys
2017-08-27 18:46:31
To już wiemy , że seria porażek na wiosnę to był początek poważnego kryzysu w Pogoni , a nie " odpuszczenie " ligi. Moskal ze Stolarczykiem rozłożyli zespół. Trzeba wymienić połowę zespołu. To wszystko jest żle zestawione. Redaktor Parada dobrze zauważył , że jest problem z bieganiem i ambicją u niektórych graczy. Gdyby nie fuksy w Gliwicach i Gdyni to Pogoń byłaby dziś na końcu tabeli.
jacek
2017-08-27 18:46:28
Pogoń zmierza w prostej linii do niechlubnego prezentu swoim fanom: spadek z ekstraklasy na 70cio lecie klubu. Obecnie, bez wątpienia w jest najgorszym zespołem w ekstraklasie. Obciach dla Szczecina, a nie żadna jego reklama. Szkoda kasy na budowę nowego stadionu..
obserwator
2017-08-27 18:30:01
totalne buraki
Wygląda to tragicznie
2017-08-27 18:25:18
Brawo dla Sandecji.Niby beniaminek a pokazała dojrzały mądry wyrafinowany futbol.Pogoń zagrała fatalnie,kompletnie się pogubiła była chaotyczna pełna szarpanej gry bez wyrazu.Tylko kilku piłkarzy prezentuje jakiś tam poziom.Pozostali naprawdę co najwyżej 1 ligowy lub nawet jeszcze niżej.Będzie miała Pogoń problemy w tym sezonie.
Słabi , coraz słabsi .
2017-08-27 18:18:00
Decydująca była 45 minuta. Dwóch zawodników Pogoni było sam na sam z bramkarzem Sandecji i Piotrowski skompromitował się nie opanowując łatwej piłki. Wtedy już wiedziałem , że tego meczu Pogoń nie wygra. Dwa podania Dawida Korta to była klasa światowa , ale zmarnowane przez jego nieskutecznych kolegów. Sandecja grała wysokim pressingiem , bo wszystkie polskie kluby wiedzą już , że Pogoń wtedy gubi się. Jeżeli Pogoń nie zacznie grać dwoma napastnikami ( drugiego trzeba kupić ) to poleci z ligi. Szybkościowo , Portowcy też ustępowali Sandecji. Dzisiaj Pogoń to jeden z najsłabszych zespołów ekstraklasy . Smutne to , ale prawdziwe.

Dodaj komentarz

HEJT STOP
0 / 500


REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA