Piątek, 19 kwietnia 2024 r. 
REKLAMA

Piłka nożna. Bayern poczeka

Data publikacji: 11 października 2015 r. 10:23
Ostatnia aktualizacja: 19 października 2015 r. 14:53
Piłka nożna. Bayern poczeka
 

Rozmowa z Pawłem Crettim - trenerem juniorów Pogoni Szczecin

Juniorzy Pogoni Szczecin mieli wyjechać w poniedziałek do Monachium, by zmierzyć się ze swoimi rówieśnikami z Bayernu. W ostatniej chwili z niemieckiego klubu napłynęła wiadomość, że do meczu nie dojdzie. Juniorzy Bayernu rozchorowali się, w ich szeregach pojawiła się grypa żołądkowa i spotkanie trzeba było odwołać. Odbędzie się w innym terminie.

Nie trzeba nikogo uświadamiać, jak prestiżowa to perspektywa, by skonfrontować się z zespołem grającym w młodzieżowej Lidze Mistrzów i produkującym następców Roberta Lewandowskiego, czy Mario Goetze.

- Czy w drużynie było już odczuwalne napięcie przed tym meczem ? - zapytaliśmy trenera drużyny juniorów, Pawła Crettiego.

- Do piątkowego meczu z Ruchem staraliśmy się w ogóle tego tematu nie poruszać. W lidze mamy znakomitą sytuację wyjściową, nie chcemy tego zaprzepaścić brakiem koncentracji, czy odpowiedniej mobilizacji. Na pewno każdy z chłopców miał już z tyłu głowy temat Bayernu Monachium. Nie co dzień przecież jest okazja rywalizacji z tak klasowym i prestiżowym przeciwnikiem.

- W ubiegłym roku mierzyliście się z juniorami mocnego klubu Bundesligi i wyszło to fatalnie.

- Przegraliśmy z HSV Hamburg 0:8 i przekonaliśmy się, w jakim jesteśmy miejscu, nad czym musimy pracować. Teraz w konfrontacji z innym, może nawet jeszcze mocniejszym przeciwnikiem przekonamy się, czy zdołaliśmy zrobić postęp i czy udaje nam się skutecznie doganiać światową czołówkę. Bo wierzę, że nasze spotkanie zostało jedynie przełożone i dojdzie do niego w późniejszym terminie. Nie wolno bać się rywalizacji z mocnymi ekipami, musimy o takie kontakty zabiegać i dobrze, że się to udaje. ©℗ (p)

Cały wywiad czytaj w poniedziałkowym Kurierze Szczecińskim, lub w e - wydaniu.

REKLAMA
REKLAMA

Komentarze

Damian Pawłowski
2015-10-19 12:39:14
D. Pawłowski złamał przecież nogę pod koniec sezonu i we wrześniu wrócił po kontuzji. Trener chyba o tym zapomniał. KIBIC

Dodaj komentarz

HEJT STOP
0 / 500


REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA