Piątek, 19 kwietnia 2024 r. 
REKLAMA

Możliwa ugoda

Data publikacji: 09 marca 2016 r. 18:48
Ostatnia aktualizacja: 18 listopada 2017 r. 19:33
Możliwa ugoda
 

Aula Szkoły Towarzystwa Salezjańskiego w Szczecinie w minionym tygodniu pękała w szwach. Na spotkanie informacyjne przybyło kilkuset członków grupy, która pozwała Skarb Państwa i chce odszkodowania za utraconą wartość akcji Stoczni Szczecińskiej Porta Holding. Akcjonariusze pytali o koszty procesu i jak długo może potrwać postępowanie. Usłyszeli też o możliwości zawarcia ugody.

Pozew zbiorowy wniesiono w lipcu 2012 r. Dziś lista uczestników postępowania jest zamknięta i wynosi ok. 2200 osób. Miesiąc temu Sąd Apelacyjny w Szczecinie oddalił ostatnie zażalenie Skarbu Państwa – na skład grupy. Zgodził się natomiast ją uzupełnić o niektóre osoby, o co wnosili pełnomocnicy akcjonariuszy. Tym samym postępowanie przechodzi do etapu właściwego rozpoznania sprawy.

Przypomnijmy, że według wyceny z 1998 r., wartość jednej akcji SSPH wynosiła 168 zł. Dziś jest zerowa. Zdaniem akcjonariuszy, z winy Skarbu Państwa. Dlatego domagają się od niego zadośćuczynienia za utracone korzyści. Chcą wypłaty 21 zł i 47 gr za akcję, gdyż taka była jej wartość księgowa tuż przed upadkiem Porty Holding. To oznacza, że po wygranym procesie otrzymaliby łącznie od Skarbu Państwa kilkadziesiąt mln zł. Co najmniej. Bo powództwo może być rozszerzone.

– Gdyby sąd uwzględnił wartość akcji z 1998 r., to tzw. należność główna sięgnie kilkuset mln zł – tłumaczył Piotr Barcz, radca prawny z kancelarii prowadzącej sprawę. – Po tym roku była modernizacja stoczni, więc możliwy jest wzrost wartości akcji o kolejne znaczne kwoty.

Do tego trzeba jeszcze doliczyć odsetki od dnia wniesienia pozwu.

– Czujemy się rozczarowani i oszukani przez Skarb Państwa, dlatego liczymy na odszkodowanie – powiedziała nam jedna z uczestniczek pozwu, dysponująca kilkoma tysiącami akcji.

Akcjonariusze pytali na spotkaniu m.in. o koszty procesu. Do tej pory musieli wpłacić po 17 gr od akcji, choć niektórzy jeszcze zalegają.

– Koszty sądowe powinny być znane po pierwszej rozprawie, która przypuszczalnie odbędzie się po wakacjach – poinformował P. Barcz. – Szacujemy, że maksymalnie będzie to 35 gr od akcji.

Ostateczny koszt nie powinien więc przekroczyć 52 gr od akcji. W przypadku wygranej to niewielki ułamek odzyskanej kwoty. Nie ulega wątpliwości, że pozew indywidualny byłby dużo bardziej kosztowny.

Osoby, które nie przystąpiły do grupy, będą mogły w przyszłości dochodzić roszczeń w innym procesie albo wystąpić o odszkodowanie za utracone dywidendy.

Akcjonariuszy interesowało też, jak długo potrwa postępowanie sądowe.

– Proces może się ciągnąć od kilku do kilkunastu lat – nie ukrywał P. Barcz. – Ale jesteśmy przekonani o szansie na wygraną.

Krzysztof Piotrowski – prezes SSPH w upadłości i jednocześnie reprezentant grupy w postępowaniu – apelował do zebranych, by nie pozbywali się akcji, bo są kapitałem.

– Stocznia Szczecińska Porta Holding nie została wymazana z KRS, ale zabrano jej majątek – podkreślał K. Piotrowski. – Żądamy oddania tego majątku, który państwo ukradło.

Poinformowano też o ewentualnej ugodzie ze Skarbem Państwa.

– Rozważane są różne opcje, również taka – mówił P. Barcz. – Żeby jednak zawrzeć ugodę, musi się na nią zgodzić ponad połowa uczestników postępowania.

Jak dodał, gdyby rząd doprowadził do reaktywacji Porty Holding, to nawet bez wypłaty odszkodowań jej akcje będą nabierały wartości. Akcjonariusze np. skorzystają z dywidendy i obrotu tymi papierami.

– To jedna z propozycji wyjścia z tej sytuacji przez drugą stronę procesu – zaznaczył radca.

Reaktywacja SSPH, zdaniem jej wiceprezesa Andrzeja Strzebońskiego, jest realna.

– Dawna stocznia infrastrukturalnie jest przygotowana do rozpoczęcia produkcji – powiedział. – Owszem, doszło do zniszczeń wyposażenia, ale cały łańcuch technologiczny można odtworzyć. Najważniejsze, że są pochylnie i zaplecze. Potrzeba tylko woli politycznej. Dziś ona jest i mam nadzieję, że się ziści.©℗

Tekst i fot. Elżbieta KUBOWSKA

Na zdj.:

Akcjonariusze SSPH wypełnili po brzegi aulę Szkoły Towarzystwa Salezjańskiego, ale część zainteresowanych musiała pozostać na szkolnym korytarzu.

REKLAMA
REKLAMA

Komentarze

KosciolVSbiznes
2016-03-10 17:07:14
Czyzby salezjanie byli posiadaczami akcji tej spolki?

Dodaj komentarz

HEJT STOP
0 / 500


REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA