Wtorek, 23 kwietnia 2024 r. 
REKLAMA

Tajemnice Krzysztofa Kolumba

Data publikacji: 19 maja 2016 r. 13:15
Ostatnia aktualizacja: 19 maja 2016 r. 13:24
Tajemnice Krzysztofa Kolumba
Dom Kolumba w Pyrgi na wyspie Chios. Grecy są przekonani, że Kolumb urodził się właśnie na ich wyspie. Jarosław Molenda uważa, że ta wersja jest najbliższa prawdzie. Fot. (arch.)  

Skąd pochodził Krzysztof Kolumb? Teorii jest wiele. Jarosław Molenda ze Świnoujścia, podróżnik i jeden z najbardziej płodnych pisarzy z naszego regionu rozpoczął poszukiwania od greckiej wyspy Chios. Rozmowa z właścicielem tamtejszej plantacji mastyksowej była wstępem do pięcioletniej wędrówki śladami wielkiego odkrywcy.

To nie był żart

Pomysł napisania książki zrodził się na greckiej wyspie Chios. Jarosław Molenda pojechał tam spotkać się z właścicielem plantacji mastyksowej. Rośliny oraz kulinaria to konik podróżnika. Grek zaproponował pisarzowi, żeby ten pojechał do pobliskiej miejscowości Pyrgi i przeczytał nazwiska, które widnieją nad drzwiami tamtejszych domów. J. Molenda posłuchał rady. Na starych budynkach zobaczył kilka nazwisk „Kolombos”. W pobliskiej kafejce tubylcy wskazali mu rodzinny dom wielkiego odkrywcy. Znajdował się tuż za rogiem…

- Myślałem wtedy, że to żart. Ale miejscowi nie żartowali. Byli święcie przekonani, że Kolumb urodził się i mieszkał w Pyrgi. I tak zacząłem drążyć temat. A drążenie tego tematu to oprócz docierania do źródeł pisanych, tłumaczenia dokumentów i książek (w czym pomagała mi znajoma), także podróże przez pół świata, rozmowy z miejscowymi, słowem: prawie pięć lat zbierania materiału - opowiada „Kurierowi” J. Molenda.

Była m.in. miejscowość Calvi na Korsyce. Miejscowi zarzekali się, że Kolumb urodził się właśnie tutaj. Później były dwie wizyty w Genui i objeżdżanie całej Ligurii, Stambuł w Turcji, dwukrotna wizyta na Wyspach Kanaryjskich, Dominikanie, Kubie, Lizbonie i jej okolicach oraz wyspa Korčula w Chorwacji. Wnioski po wyprawach?

- Nie ma żadnego dowodu, który potwierdzałby, że Kolumb urodził się w Genui. Ba! Prędzej dałbym nawet kilka procent szansy korsykańskiej teorii. Najwięcej przesłanek jednak świadczy o tym, że Krzysztof Kolumb był Grekiem, a wyspa Chios rzeczywiście była jego pierwszym domem - mówi J. Molenda.

Człowiek zagadka

Jakim człowiekiem był Kolumb? Można mnożyć domysły na podstawie zachowanych fragmentów jego wspomnień i różnych źródeł, ale nie jest to łatwe. Nasz rozmówca mówi, że sam nie lubi gdybać na temat charakteru tego wielkiego podróżnika.

- Kolumb był od początku do końca człowiekiem zagadką. Syna z pierwszego małżeństwa (żona zmarła) oddał pod opiekę mnichów i jeździł za dworem królewskim. Z punktu widzenia współczesnych, nie świadczy to o nim zbyt dobrze jako o ojcu. Ale takie porównania nie mają sensu. Wtedy obowiązywały inne standardy moralne niż dzisiaj - mówi Jarosław Molenda - Myślę, że Kolumb nie chciał się dać zaszufladkować. Wszystkie portrety powstały lata po jego śmierci. Niegdyś odbyła się wystawa tych obrazów. Zebrano ich setki. Wszystkie twarze na tych obrazach różniły się od siebie - dodaje.

Zdaniem pisarza Kolumb na pewno był wielkim wizjonerem i geniuszem. Uważa także, że niemożliwe jest, żeby był synem prostego, genueńskiego tkacza. W tamtych czasach i w tych warunkach niemożliwe było pokonanie drogi „od zera do bohatera”. Dlaczego Kolumb miałby ukrywać swoje pochodzenie? Powodem był upadek Konstantynopola. Dishypatos, rodzina Kolumba była spokrewniona z panującą w Bizancjum dynastią Paleologów i bała się zemsty sułtana.

- Kolumb gościł na dworach wielkich krajów Europy. Trudno sobie wyobrazić, żeby syn tkacza ot tak był utrzymywany przez królów. Żył co prawda w Genui tkacz o tym nazwisku, ale nie miał on nic wspólnego ze sławnym odkrywcą - dodaje J. Molenda.

Gdzie ci genueńscy krewni Kolumba?

Ważny wątek tej historii to śmierć wnuka Kolumba, ostatniego jego potomka. Majątki wówczas mógł dziedziczyć jedynie mężczyzna, a nie kobieta.

- Kolumbowi należała się jedna dziesiąta wpływów z krajów, które odkrył, zyski z wypraw itd. Co prawda hiszpańska para królewska, mówiąc kolokwialnie, oszwabiła go, ale i tak Kolumb był bogatym człowiekiem. Znaleźli się oszuści, którzy chcieli położyć ręce na majątku odkrywcy. Pojawiło się więc kilka dokumentów, które potwierdzały rzekome pokrewieństwo. Jeżeli dzisiaj historyk weźmie taki dokument do ręki, to uzna go za autentyczny. Papier się zgadza, pismo również, jest pieczęć… Szkoda tylko, że dokument zaświadcza o nieprawdzie. Wtedy notariusz nie miał możliwości sprawdzenia wiarygodności danego człowieka w systemie. Po prostu brał pieniądze i wydawał dokument. Władze Genui wystawiały takie lewe kwity. Dziwne jednak, że syn Kolumba pojechał niegdyś do Genui szukać przodków i… żadnego nie znalazł. A powinien przynajmniej dotrzeć do ciotki, siostry ojca, jeśli byłby nim „oficjalny, genueński Kolumb”. Jednocześnie należy pamiętać, że Genua to nie był dzisiejszy Nowy Jork. Przyjazd potomka sławnego podróżnika nie mógł przejść bez echa i znalezienie krewnego przez syna Kolumba nie powinno być niewykonalnym zadaniem - mówi J. Molenda.

A skąd określenie „Genueńczyk”? Jak tłumaczy J. Molenda, Chios przez 200 lat była pod panowaniem Genueńczyków. Podobnie sprawa ma się z Marco Polo, który najprawdopodobniej pochodził z chorwackiej Korčuli, ale uznano go za wenecjanina, bo wspomniana wyspa należała do Wenecji. - Zresztą wówczas Genua i Wenecja rywalizowały ze sobą na morzu - dodaje nasz rozmówca.

Portugalski spisek?

Z Krzysztofem Kolumbem wiąże się jeszcze wiele niewiadomych. Podobnie jest z jego wyprawami. Jedna z teorii mówi, że Portugalczycy dotarli do Ameryki jeszcze przed rokiem 1492.

- Osobiście uważam, że Kolumb nie pozostawiał nic przypadkowi. Analiza trasy pokazuje, że doskonale wiedział, dokąd płynąć. Gdy załoga się zbuntowała, to powiedział „dajcie mi trzy dni i jeżeli nie ujrzymy lądu, to zawracamy”. Do tej pory płynął kursem na zachód, prosto na Florydę. I doskonale wiedział, że płynie w stronę kontynentu. Wobec niezadowolenia załogi musiał jednak odrzucić swoje pierwotne plany i skręcić na południowy-zachód, prosto na antylskie wyspy. O ich istnieniu też wiedział - mówi J. Molenda.

W swojej książce J. Molenda pisze, że bardzo prawdopodobne jest, iż Kolumb otrzymał tajną misję od króla Portugalii, żeby zwodzić Hiszpanów mirażem dopłynięcia do Indii Wschodnich przez Atlantyk. Jednocześnie Portugalczycy realizowali plan dotarcia tam dzięki opłynięciu południowego krańca Afryki. Dlaczego zachowali wcześniejsze odkrycie Ameryki w sekrecie? Bo nie mieli możliwości skolonizowania tak wielkiego lądu i woleli w inny sposób bogacić się na morzach świata. Ameryką postanowili zająć konkurentów z Hiszpanii.

Historię warto odkrywać na nowo

Nasz rozmówca dodaje, że w związku z Kolumbem i odkryciem Ameryki powstało wiele mitów. No i jest kwestia przyzwyczajeń do utrwalonych wśród historyków tez. J. Molenda nie ma żadnych wątpliwości, że do Ameryki lata przed Kolumbem dopłynęli wikingowie, bo znalazły się na to niezbite dowody.

- Kiedyś rozmawiałem o tym ze znajomym historykiem. Usłyszałem od niego wtedy: „Może wikingowie dotarli tam już dawno temu, ale to nieważne, bo nie miało to takiego znaczenia dla ówczesnego świata”. To nie jest jednak argument. Fakt pozostaje faktem i nie można trzymać się starych tez tylko dlatego, że wydają się one nam wygodne. Historia jest fascynująca i warto ją odkrywać na nowo - dodaje J. Molenda. ©℗

Bartosz TURLEJSKI

 

 

REKLAMA
REKLAMA

Dodaj komentarz

HEJT STOP
0 / 500


REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA